sobota, 15 marca 2014

Dziś ponownie przybywam z aplikacją na telefon.
Zaczęło się od klasowego szału, chociaż przyznam, że trwał on jakieś 2 tygodnie. Dowiedziawszy się co, jak i o co chodzi postanowiłam ściągnąć to na swój telefonik, bo w końcu jest ze mnie miłośniczka takich 'randomowych' ustrojstw. A mówię tu o 'Rando'. Słyszał ktoś z was o tym? A może sami korzystacie z owej aplikacji?

W każdym razie, nie ma w niej żadnych komplikacji. Wystarczy na początku utworzyć konto, co też nie jest problemowe, zalogować się i już można wysyłać zdjęcia. Właśnie, głównym celem tej aplikacji jest wysyłanie zdjęć, jak i otrzymywanie ich. Oczywiście wszystko co wysyłacie leci do przypadkowych osób. Po wysłaniu zdjęcia można swobodnie czekać na przyjście niespodzianki, mija niedługa chwila i w waszej galerii pojawi się świeżutkie zdjęcie, nie inaczej, tylko od przypadkowej osoby. Możne dowiedzieć się skąd jest zdjęcie o ile tylko adresat zezwolił na to, ale przyznam, że niewiele jest takich osób.
Wrzucam kilka zdjęć, z mojego własnego choć jeszcze niezbyt wielkiego zbioru. Inne będziecie mogli zobaczyć w zakładce tudzież stronie Randos.

 Pozostając jeszcze w temacie wysyłkowym. Obecnie koresponduję z Chinką - przeurocza dziewczyna ^^ Postanowiłyśmy do maili dołączać zdjęcia z naszych okolic czy tyczące się naszego życia.




 Iii pozostając w tematach międzynarodowych :D  W tym tygodniu w ramach lekcji języka angielskiego mieliśmy zajęcia z obcokrajowcami. Przyjechali do nas, ponieważ szkoła podpisała z ich uniwersytetami umowę itd itd. Studenci mieszkają u uczniów z naszej szkoły.
Pierwsze zajęcia mieliśmy z Kolumbijką. Radosna i energiczna dziewczyna. Uczyła nas tańczyć, a jej i tak uwydatnione biodra, w tańcu były jeszcze bardzieeeej uwydatnione xD Przedstawialiśmy się po kolumbijsku, ona mówiła nam jakie słowa umie po polsku, i umiała ich całkiem sporo. Potem przyszedł czas na łamacze językowe. Poznaliśmy 2 kolumbijskie łamacze, z których jeden przypadł mi, ale wyszło na to, że nie sprawił mi on żadnej trudności. A w końcu i my zaczęliśmy uczyć ją z czego chrząszcz ze Szczebrzeszyna sprawił jej najwięcej problemu.

Drugie zajęcia były z Japonką. Doprawdy urocza ^^ Oczywiście miała na sobie dziewczęcą sukieneczkę w kwiatki, a do tego piękną torebeczkę. I mega, mega różowe policzki, wyglądało to zbyt nienaturalnie, miała takie 2 kółka O.o I tu również przedstawialiśmy się, tyle że po japońsku, a ona chwaliła się słowami jakie zna po polsku. Przywiozła ze sobą jo katę, którą założyły 2 osoby i rozmawiała po japońsku z dziewczyną, która uczy się właśnie ów języka.

Za trzecim razem spotkaliśmy się z Malajczykiem. On mnie rozbroił. Był totalnie, ale to totalnie uroczy. *.* Te ciągłe powtarzenie 'okay' - ajjj! ^^ A z nim porozmawialiśmy o zwierzątkach w Malezji i w Polsce, uczyliśmy się malezyjskiego i chińskiego, chiński wydał mi się znacznie łatwiejszy. Poznaliśmy też łamacze językowe, a między innymi słowo zbudowane z 46 liter... Za nic w świecie nie przypomnę sobie, cóż ono znaczyło xD W każdym razie nikt nie był w stanie tego powtórzyć. A on tak przeuroczo zamykał oczy, gdy to mówił, no taki uroczyyyy! Potem przyszła na niego kolej, bez problemu powiedział 'dziękuję, dzień dobry, do widzenia'. Problemy pojawiły się przy łamaczach, bo nie potrafił powiedzieć 'lojalna Jola' - język tak bardzo mu się plątał xD Z resztą całkiem dobrze sobie poradził, nawet z chrząszczem jakoś tak się sprawnie zmagał, ale największy problem z największych sprawiło mu wypowiedzenie słowa 'świat'. Już sam początek był trudny to takie 'św a śf', a kiedy już to mu się udało to końcówki nijak nie powiedział. W malezyjskim 't' jest niewymawiane i on po prostu nie miał pojęcia jak to wymówić xD


A tu szalony owoc z Malezji. Zwie się Durian. Podobno jest tak twardy, że można nim wybić okno. Dodatkowo ma te kolce, które widać na zdjęciu, nieprzyjemny zapach i fenomen, bo po zjedzeniu duriana i wypiciu alkoholu trafia się do szpitala. Póki co nikt nie potrafi tego wyjaśnić O.o










9 komentarzy:

  1. YAY, lecę toto pobrać. Wygląda świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. O fajna aplikacja!
    Ja też jak byłam jeszcze w liceum (mówię jakby to były jakieś odległe czasy, ale w rzeczywistości było to rok temu xP) to mieliśmy właśnie ludzi z całego świata, którzy pomieszkiwali u uczniów lub nauczycieli, opowiadali o swoim kraju, uczyli nas tańców i innych dziwności. hah ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy owoc, najlepszy na kaca :D
    ciekawa ta aplikacja :) ściagnę ją ale mam nadzieje ze będzie działać, doki doki nie
    chciało mi się odtworzyć :< bardzo ubolewałam nad tym :<
    ciekawe spotkania <3 szkoda ze u mnie takich nie ma :)
    pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za komentarz :)
      cieszę się ze podoba ci się mój shadow, większość osób nie wie kto to jest :)
      a jakiego będziesz mieć kotka? :D ja mam 3 dachowce :)

      Usuń
    2. dziękuję za komentarz. wiesz prawdę powiedziawszy Kaśka pewnie wolałaby mieć krzywą rękę niż niesprawną do końca życia. jak lekarze mogli zrobić z 14latki kalekę? głównie napisałam to w notce by uchronić innych przed tym że w Polsce można się liczyć z "nieszczęśliwymi wypadkami"
      pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze :)

      Usuń
  4. Całkiem spoko, ostatnio jak do Ciebie wpadłam ściągnęłam dokidokipostbox :P Tylko, że ciężko na kogoś trafić :( Bardzo chciałam pisać z jakąś spoko dziewczyną, ale coś nie wychodziło i dostawałam wiadomości tylko od jakichś chłopaków... na początku ciekawe, ale potem nieco straszne :P

    Ale fajnie :O U mnie w szkole był ostatnio Irakijczyk i Słowak O.o Ale zachowywali się raczej jak nauczyciele :( No i w sumie nie przypadły mi z nimi lekcje :( Żal - smutne w sumie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. No, proszę, musiało być ciekawie :) Z japońskim mam do czynienia na co dzień, z chińskim raz w tygodniu (nie podoba mi się ten język ;_;), ale chętnie posłuchałabym takiego Malejczyka :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajęcia musiały być super! Nic nie uczy lepiej, niż styczność z drugim człowiekiem :) Żywy język, żywe relacje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ musiało być fajnie :) zazdroszczĘ!

    OdpowiedzUsuń